Wizja rewolucji społecznej w dramacie Zygmunta Krasińskiego pt. „ Nie-Boska komedia”. |
Wpisany przez administrator | |||
czwartek, 06 marca 2014 09:01 | |||
Czy tak mogłaby wyglądać wypowiedź anonimowej arystokratki na temat istoty społecznych przemian? Posłuchajmy!
Urodziłam się w miejscu, gdzie nikt nie pojmuje znaczenia słów głód czy ubóstwo. Od najmłodszych lat uczono mnie, jak stosownie się zachować, jak powinnam być ubrana i co powinnam robić. Ofiarowywano mi wykwintne kreacje oraz piękne wierzchowce. Każdy mój dzień był ściśle zaplanowany. Wieczory spędzałam na licznych ucztach, balach i przyjęciach. Niczego nigdy mi nie brakowało. Każdą materialna rzecz, którą pragnęłam otrzymywałam w mgnieniu oka. A jednak byłam nieszczęśliwa. Pomimo wszystkich wspaniałości, jakimi obdarzył mnie los w sercu zionęła pustka. Odebrano mi możliwość wyboru. Całe moje życie było z góry ustalone. Żaden ruch i gest nie był mój. Wybrano mi zainteresowania, a także towarzystwo, ostatecznie nawet przyszłego męża. Poznałam go kilka tygodni temu. Nie grzeszył urodą, a jego osobowość pozostawiała wiele do życzenia. Tak samo gburowaty i przekonany o własnej wyższości jak każdy nadęty szlachcic. Mało inteligentny i niezbyt bystry. Nie widywałam go samego: wiecznie otoczony podlizującymi się mało znaczącymi możnowładcami lub kobietami, które marzyły o sławie i bogactwie. Mimo licznych wad, miał pieniądze, a dla większość osób stanowiło to rzecz najważniejszą. Śmiano się z jego żartów, choć nie bywały śmieszne. Najbardziej raził mnie w nim jednak jego stosunek do niższych klas społecznych. Gardził nimi, uważał ich za błoto pod swymi stopami. Właściwie nie był odosobniony w tym poglądzie. Nie znałam arystokraty, który myślałby inaczej. Łaskawie składali w ofierze małą cześć swojego ogromnego majątku, nie interesując się zbytnio losem biednych sierot czy chorowitych chłopów. Ponadto owi zacni bogacze pieniądze gromadzili najczęściej poprzez intrygi, kłamstwa i szantaże. Sprawiedliwości znaleźć na dworze nie sposób. Ileż to spisków wyrosło na dworach, zliczyć nie zdołam. A gdzie honor i odwaga, które przypisane są szlachcie? Gdzie podziali się ludzie, których zwać będę potomkami najodważniejszych z rycerzy? Ilu to zeszło na ścieżkę zła?
Aleksandra Trojanowska, 2a
|
|||
Poprawiony: czwartek, 06 marca 2014 09:18 |